środa, 8 maja 2013

Wiem.

Wiem, ze wogóle tu nie zaglądam. To wszytsko dla tego, że pochłonęło mnie jedno forum.
Z dietą idzie dobrze. Wytrwale śmigam na ABC chociaż wiadomo zdarzają się dni, gdy jem trochę więcej, mimo to waga spada. Dzisiaj osiągnęłam kolejny cel. Do upragnionej wagi jest coraz bliżej.
Wiem, że moje metody odchudzania nie są zdrowe, mam pęłną świadomość tego, że prędzej czy później odczuje ich zgubne skutki. Ale jak narazie czuję się świetnie.
Codziennie przed snem połykam 2 do 3 tabletek senesu. Nie męczy mnie po nim, a przynajmniej nie mam problemów z wypróżnianiem.
Moje dzienne bilanse wachają się między 100 a 350kcal. Z tym, że dni w których przekroczę wartość 300 zaliczam do nie udanych.
Po tym co piszę możecie mieć wrażenie, że przed monitorem siedzi jakiś totalny chudzielec. Otóż nie. Waga może i stoi, ale panienka z lusterka wciąż ma za grube uda i nieproporcjonalnie wielkie łydki.
14 maja planuję ważyć 43 kg. Mam nadzieję, że uda się mimo wszystko.
Szczerze nie wiem czy ktoś jeszcze tu zerknie. Miałam być waszym kopniakiem w tyłek, a tym czasem zaniedbuje bloga swojego i wasze. Jest mi wstyd. Dla tego, tak zwlekałam z notką.
Jednak trafiłam na parę fajnych obrazków i chciałam się nimi z wami podzielić.










Eh życie na diecie, to ciągłe wyobory i wyżeczenia. Jednak jest o co walczyć. 
Trzymajcie się chudo :*