Waga o dziwo spada każdego dnia, każdego dnia jestem coraz to dumniejsza z siebie i zaczynam dostrzegać efekty. Widzę, że najwięcej ubywa mi gdy spędzam godzinę na orbitreku i ograniczam się do absolutnego minimum żywieniowego. wczoraj zjadłam 310kcal w tym nagroda za osiągnięty cel łyżka tortu i pół bezy, na siłę przebiegłam godzinę..a dzisiaj? 47,6 toż to cud :)
Tato pożyczył mi swoje jakby spodenki treningowe, które nie przepuszczają powietrza, bez co bardziej się pocimy i spalamy więcej. Jak kiedyś coś takiego zobaczycie, nie zastanawiajcie sie tylko KUPUJCIE. Bo gdyby nie one, jeszcze bym walczyla z tłuszczykiem na biodrach.
Tyle zachwalania. Pomyślałam, że dziś napiszę wam na co w mojej diecie miejsca nie ma.
Całkowicie wyeliminowałam:
-chleb-
-śmietanę-
-cukier-
-słodycze-
-masło, margarynę-
-mąkę-
-soki i inne kolorowe napoje-
-orzeszki, bakalie-
-płatki do mleka-
-ryż-
-makaron-
-banany-
-ziemniaki-
-jajka(bo nie lubie)-
A z tego składa się moja dieta:
+mandarynki+
+mace sonko+
+jogurt naturalny+
+pierś z kurczaka+
+cebula+
+papryka+
+woda z wyciśnięta cytryną+
+brokuły+
+ser biały almette lub zwykły twaróg+
+ogórki konserwowe/kiszone (jem ich strasznie duzo)
+sałatki warzywne (bez śmietan i majonezów)
+ketchup!!!+
Wiadomo jednak, że jeśli mamuśka postanowi zrobić schab, albo kurczaka w panierce...to oczywiście zjem ze smakiem. Jednak staram się wszystko ograniczyć do minimum.
Moje śniadania to maca sonko przeważnie z almette i ketchupem i pare ogórków konserwowych.
Na obiad jem warzywa czasem z gotowaną piersią w ziołach, żeby nadrobić braki białka coraz częściej sięgam po pół szklanki kefiru. I nie pije nic innego po za wodą mineralną z wyciśniętym sokiem z cytryny.
Gdy mam chęci na podjadanie sięgam po mandarynki, ogórki konserwowe, kawałek jabłka.
Wiem, że zaraz usłyszę, że mam bardzo ubogą i niezdrową dietę. Ale zawsze byłam wybredna jeśli chodzi o jedzenie..teraz będąc na diecie nawet dodałam sobie kilka warzyw, które chcąc nie chcąc jem.
Dziękuje wam wszystkim za ciepłe słowa, za to, że tak bardzo we mnie wierzycie. To strasznie motywuje. I cholernie podbudowy wuje. Jesteście wspaniałe..dziekuje każdej z was za obecność. :*
Motto na dziś: Po prostu szczęśliwie dążmy do celu. Wiara jest naszą siłą.
Wow, gratuluję!:))
OdpowiedzUsuńJa też jestem wybredna co do większości potraw, ale moją najwiekszą słabością są słodycze;) Dziś 1 dzień SGD, więc wszystko idzie w odstawkę.
Ważne, żebyś dobrze się czuła w swoim ciele! Powodzenia w dążeniu do celu!:):*
gratuluje , widzę że świetnie sobie radzisz , tak trzymaj
OdpowiedzUsuńnie długo osiągniesz swój cel zazdroszczę :)
http://thinchudosc.blox.pl/html
Zazdroszcze! ;) Moja dieta składa się z tych samych produktów mniej więcej, tylko czasami mam słabość do bananów. -.- Motto trafione w 100%, kocham takie coś. <3
OdpowiedzUsuńketchup nafaszerowany jest cukrem, takze odradzam, a papryka czerwona ma bardzo duzo kalorii - ja od niej bardzo puchne
OdpowiedzUsuńlepiej wybieraj papryke zielona i zólta sa lepsze na odchudzanie :)
trzymam kciuki!
O kurcze! I nie jesz tych wszystkich rzeczy? Jesteś moją inspiracją! Też tak chcę!
OdpowiedzUsuńHmmm, ciekawe gdzie mozna dostac w takim razie te spodenki... bo by mi sie przydaly do walki z biodrami. Jakiej sa firmy, wiesz moze?
OdpowiedzUsuńBardzo dobra zamiana, fajny masz sklad posilkow. ;)
A, no i dziękuję za adresy stron, z pewnością skrzystam! :)
UsuńSuper, że ci tak dobrze idzie/ gratuluję :)
OdpowiedzUsuńWażne żebyś była szczęśliwa bo to przecież najważniejsze :)
Powodzenia
Zazdroszczę spadku wagi! Ja, gdy przyjdzie wiosna również zabiorę się za rower, uwielbiam jeździć, jednak pogoda... Ale śnieg za oknem topnieje - to dobry znak!
OdpowiedzUsuńTrzymaj się Kochana :***
Świetnie ci idzie, brawo! Dobrze, że masz motywacje - to jest najważniejsze! Oby tak dalej. 3mam kciuki za twoją sexy chudą dupkę :*
OdpowiedzUsuńZazdroszczę Ci, że waga tak spada. Moja nigdy nie leciała szybko.
OdpowiedzUsuńZ produktów, które wykluczyłaś, ja wykluczyłam te same oprócz chleba pełnoziarnistego. Jajka lubię. Moja dieta też jest uboga, ale nic nie poradzę na to, że lubię jeść codziennie prawie te same rzeczy.
http://do-the-unthinkable.blogspot.de/
jesteś taka silna wow podziwiam Cię i z całego serca życzę jak najwięcej sukcesów dalszych! :)))) Chyba też wprowadzę sobie takie założenia, bedzie mi zdecydowanie łatwiej pilnować tysiąca, mogę ściagnąć jadlospis i zapisać sobie na blogu?? Pliska :)) Trzymaj się kochana bardzo Ci zazdroszczę ale tak zdrowo zazdroszcze i życze żeby wszystko było jak najlepiej :)))
OdpowiedzUsuńteż staram się eliminować te produkty, jednak przy kompulsywnych chwilach własnie to wszystko w siebie wrzucam...
OdpowiedzUsuńmi z tej listy najciężej byłoby wyeliminować banany! uwielbiam je. oczywiście najbardziej pokrojone do naleśników w towarzystwie nutelli, ale o tym trio mogę już zapomnieć niestety ;P
OdpowiedzUsuńa orbitrek to fajna sprawa, ćwiczyłam kiedyś na tym urządzeniu, chociaż z reguły okupuje je moja mama ;)